piątek, 15 stycznia 2016

Rozdział 2 - Przeprosiny...

 Witajcie! :D tu *Luna* !!!
Mam dla Was kolejny rozdział historii o Lily i Huncwotach, a w szczególności o jednym z nich. O kim, to Wy sami wiecie... Zapraszam do czytania!!!

LILY EVANS

Weszliśmy do Wielkiej Sali. Jak zwykle, było tłoczno. Ledwo co znalezliśmy miejsca przy stole Gryfonów. Profesor Dumbledore wygłosił (jak zwykle) niezbyt długą przemowę, żebyśmy nie zasnęli z nudów. Po ok. 20 minutach zaczęła się uczta. Po uczcie ja i Remus prowadziliśmy pierwszorocznych do pokoju wspólnego Gryfonów i pokazywaliśmy im, gdzie są dormitoria chłopców, a gdzie dziewcząt. Gdy wszyscy już poszli, powiedziałam do Remusa:-Remus, przepraszam cię. Ja naprawdę nie chciałam.-po chwili milczenia, odpowiedział mi-Ja się nie gniewam, rozumiem cię, ale powinnaś też przeprosić Jamesa. On naprawdę się zmienił. Lily, nie możesz wciąż ,,rozdrapywać starych ran". Po prostu Severus na twoją przyjaźń nie zasługuje.-dodał-Remi?-zapytałam-Słucham?-odpowiedział-Mógłbyś zawołać tu na chwilę Jamesa?-poprosiłam-No ok... Zaraz go zawołam. Dobranoc Lily.-odpowiedziałam-Dobranoc Remus.-I usiadłam na sofie, obok kominka, patrząc się w wesoły ogień. Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam...
***************************************************************************
JAMES POTTER

Siedziałem na swoim łóżku, zastanawiając się, dlaczego ona mi to zrobiła. Przecież nic jej nie zrobiłem. Zmieniłem się, a ona tego nie widzi. Z resztą, ona widzi tylko to, co ona chce. Z tego powodu miałem ochotę rzucić na siebie Avadę. Moje melancholijne rozmyślania przerwał Remus, wchodzący do pokoju. Zapytał:-James?-nie odpowiedziałem.-James do jasnego Cruciatusa odezwij się do mnie!-Krzyknął. Jak można było się spodziewać, obudził Łapę (Glizdek nadal spał jak trafiony Avadą). Ja sam jeszcze nie widziałem krzyczącego Lunatyka. Z tego powodu prawie podskoczyłem ze zdziwienia.-Co chcesz?-w końcu odpowiedziałem-Mógłby mi ktoś wytłumaczyć, czemu do jasnej cholery mnie budzicie?!-Powiedział ze złością w głosie Łapa-Rogacz, Evans cię woła.-powiedział w końcu Remus-No i z tego powodu drzesz się, jakby kogoś zabili?!-burknął Łapa-A swoją drogą, to co ta Evans chce od Rogasia? Po tym, jak nawrzzeszczała na Rogacza?-zainteresował się Black-Nie wiem, to sprawa między Evans, a Jamesem. To co, idziesz?-zapytał Remus Rogacza-Sam nie wiem.-odparł-No dalej, Rogaś! Idź! Skoro sama Ruda cię woła, to może chce z tobą pogadać. I jeśli jeszcze raz którykolwiek z was - oprócz Glizdka, bo śpi - mnie obudzi, będą mieli do czynienia ze mną!-Wstałem i wyszłem. Było już późno - no w końcu 1 w nocy to nie jest wczesna pora. Ale jutro - to znaczy dziś - to sobie odeśpię. W końcu dziś sobota, to lekcji nie będzie.
***************************************************************************
Gdy zeszłem na dół, ledwo co żarzył się ogień w kominku, a na sofie ktoś leżał. To była Lily. Tak słodko wygląda, jak śpi. Postanowiłem jej nie budzić i usiadłem w fotelu, obok sofy. Niestety miałem pecha, bo fotel się przewrócił, więc obudziłem ją. Gdy otworzyła oczy, wyglądała na zaskoczoną. Co jej się dziwić, ja też byłbym zaskoczony.

LILY EVANS

Obudził mnie dziwny trzask. Po chwili, gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam Jamesa. Byłam zaskoczona. Wyglądał on na zakłopotanego. Po chwili milczenia wstałam i podeszłam do Jamesa. Patrzył się na mnie swoimi orzechowymi, wielkimi oczami. W końcu zaczęłam mówić:-James... Ja... chciałam cię tylko przeprosić... Nie powinnam... cię tak traktować... Prze... prze... praszam!-Po tym ostatnim słowie rozpłakałam się i przytuliłam się do Jamesa. On mnie - o dziwo - nie odepchnął, tylko przytulił mocniej. Po chwili tego stania, on miał całą mokrą koszulę, a ja opuchnięte policzki i czerwone oczy - od łez. Po chwili on mnie podprowadził do sofy i usiedliśmy razem, obejmując się. Po chwili zapytałam:-T-to c-co? Wy-wybaczy-czysz mi?-on tylko się uśmiechnął i odpowiedział-Tobie zawsze, Liluś.-Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej i pocałowałam go w policzek. On odwzajemnił mój pocałunek, tylko że w usta. Zrobił to delikatnie. Siedzieliśmy tak długo... Chyba z godzinę... Ale ja już nie wiedziałam. James pogładził moje włosy i zasnęłam w jego objęciach...
***************************************************************************
JAMES POTTER

Nigdy nie byłem taki szczęśliwy. No możę po za tym dniem, w którym tata kupił mi moją pierwszą miotłę - taką prawdziwą. Lily Evans mnie przeprosiła. A teraz śpi, w moich objęciach. Postanowiłem pójść do dormitorium chłopców po koc. Gdy przyszłem, położyłem Evans na sofie, a ja sam położyłem się obok niej. Opatuliłem ją kocem, a sam spałem bez koca. Było mi trochę zimno, ale trudno. Dla miłości warto pocierpieć. Patrzyłem się na ogień, wypalający się w kominku i na Lily Evans. Wyglądała tak słodko i niewinnie, jak spała. Postanowiłem sobie, że będę ją chronił do końca swojego życia. I w końcu zasnąłem...
***************************************************************************

Uff... zdążyłam. Kolejny post już w kolejnym tygodniu... Jeśli Ci się podobał, albo nie podobał... Pozostaw po sobie ślad... Chętnie odpowiem na Wasze pytania.

Dobranoc :)

*Luna*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz